To było tylko kwestią czasu, nim ktoś wypuści Aisakę Taigę w stroju z ostatniego odcinka. Gdy z tym wydaniem zapowiedziała się Kotobukiya, nie bez wahania zamówiłem ją z Amiami. Na pierwszych zdęciach Taiga prezentowała się dość dobrze, chociaż olbrzymia ilość włosów sprawiała wrażenie, jakby Aisaka miała bardzo dużą głowę. Autorem figurki jest Asakura, twórca pracujący dla “Gouhondou”, firmy tworzącej Garage Kity. Niestety figurka nie została nigdy wprowadzona do sprzedaży jako GK z powodu praw autorskich i dopiero z pomocą Kotobukiyi trafiła na sklepowe półki.
Po kilku miesiącach w końcu figurka została wydana i dotarła bezpiecznie do mojego domu. Otwierając pudełko jak zwykle byłem zaskoczony odkrywając, że moja Taiga jest w skali 1/6. Oczywiście nie zrobiłem wcześniej badania rynku i czekałem aż sam dostanę figurkę w swoje łapy. Gdy już wyciągnąłem Taigę z pudła i rozkleiłem wszystkie oblepiające ją folie, odkryłem że jej głowa wcale nie jest aż tak duża. Oczywiście jest to jedna z tych figurek, które wymagają odpowiedniego kąta patrzenia, żeby pokazać swoje walory, ale gdy już znajdzie się ten kąt, można powiedzieć że Kotobukiyi udało się dobrze ująć twarz naszej księżniczki tsundere.
Po zbadaniu twarzy, co do której miałem tyle wątpliwości, zacząłem szukać niedociągnięć w wykończeniu. Jak zwykle, ta firma nie zawiodła mnie jeśli chodzi o standardy swojej jakości i już po chwili znalazłem tu i ówdzie kilka drobnych plamek w złym kolorze. Standardowo są to wady, które można łatwo usunąć, sprawiając że figurka będzie idealna lub nieodwracalnie zniszczona. Koto od lat nie poprawiła swojego malowania i ciągle takie paskudztwa można znaleźć nawet w ich najdroższych wydaniach.
Pomijając fakt tych kilku drobnych niedociągnięć mój wzrok zszedł jeszcze niżej i popatrzyłem na nogi Taigi. Muszę to powiedzieć głośno i wyraźnie - CO AUTOR MIAŁ W OGÓLE NA MYŚLI ROBIĄC Z MOJEJ TAIGI SZKIELETORA?! Biedna Taiga została pokrzywdzona nogami tak chudymi, że jeśli dobrze się przyglądnąć, to można zobaczyć kształt jej kości w kolanach. Nogi to praktycznie sama skóra, troszkę mięśni i kości. Szpecą całą figurkę i sprawiają wrażenie jakby miały zaraz się załamać pod ciężarem korpusu.
Dwa powykrzywiane patyczki, zwane także kończynami dolnymi spoczywają na bardzo nietypowej czarnej podstawce wyściełanej różowym filcem. Jest to moja pierwsza figurka, której podstawka nie składa się wyłącznie z ABS-u. Efekt jest dość ciekawy i dobrze łączy się wizualnie z postacią. Jako że podstawka jest dość mała, a figurka jest naprawdę wysoka, Kotobukiya postanowiła przytwierdzić ją na stałe za pomocą dwóch śrub wkręconych na stałe od dołu w stopy Taigi. Figurka ma 1 punkt w skali Hexy, bo nie wymaga żadnego składania, tylko i wyłącznie ściągnięcia dużej ilości folii.
Jeśli miałbym podsumować całokształt Aisaki Taigi z ostatniego epizodu, to muszę wam powiedzieć, że mam naprawdę mieszane uczucia. Z jednej strony Kotobukiya sprawiła, że odzyskałem wiarę w figurki o dużej skali, zrobiła sporo szczegółów, ciekawą podstawkę, porządne malowanie i naprawdę ładną twarz. Z drugiej zaś strony Asakura obdarzył ją dwiema obrzydliwie chudymi nogami, które rujnują cały pozytywny efekt. Figurka nie ma żadnej szczególnie ekspresyjnej pozy, jest poprawna i prosta jak praktycznie każde wydanie Koto. Całość została wyceniona na 5430Y, co nie jest wygórowaną ceną i zamyka się w standardzie Kotobukiyi. W mojej kolekcji Taiga z ostatniego epizodu jest pozycją obowiązkową. Czy jednak powinna zagościć i w waszej... Na to odpowiedzieć możecie tylko wy sami.
Wydawca: Kotobukiya
Skala: 1/6
Twórca: Suzuhira Hiro, Miyagawa Takeshi
Cena: 55 Euro + koszty przesyłki
0 komentarzy:
Prześlij komentarz