Mając za wzór arty Tony'ego, Kotobukiya musiałaby się naprawdę postarać, żeby popsuć tą figurkę. Dzięki bogu nie popsuli i wyszła im całkiem porządnie. Jeśli chodzi o szczegóły, to widać standardową jakość Koto. Nic porywającego, ale poprawność została zachowana. Typowo dla tego wydawcy, można też pozbawić biedną Ryunę spódnicy i zostawić w samej bieliźnie.
Oczywiście farby musiały pozostawić ślad na ciele w miejscu styku i nie obyło się bez czyszczenia. Muszę zaznaczyć, że tym razem nie zauważyłem typowych niedociągnięć Koto. Figurka zdaje się być dobrze zaprojektowana i dobrze wykonana. Szczegóły są poprawnie pomalowane i nie ma zbędnych linii łączeń ani odprysków odlewu. Jeśli chodzi o pozę, to wydaje się być przemyślana i słusznie dobrana, ale... tylko na pierwszy rzut oka. Na moich zdjęciach można zauważyć, że preferuję pewne ujęcia tej figurki. Nie jest to dobór bez powodu. Przy innych ujęciach ze względu na pozę figurka sprawia wrażenie bardzo masywnej i wychodzi efekt jak podczas fotografowania kogoś od dołu. Muszę przyznać, że zawsze staram się ująć na zdjęciach pozytywny wygląd figurek i dlatego te nieudane zdjęcia poszły do kosza. Sama podstawa figurki jest dobrze wykonana, w ciemnym nie rzucającym się w oczy kolorze. Gdy na nią popatrzyłem, pomyślałem o mojej biednej Louise. Czemu Alter nie mógł jej dać czegoś takiego?
Podsumowując, jest to ładna, tania figurka o standardowej, jeżeli nie ponad standardowej jakości jak na Kotobukiyę. Gdybym jeszcze odczuwał z nią większą więź (może powinienem gdzieś odgrzebać tą grę i porządnie ją przejść), to pewnie byłbym w niej wręcz zakochany. Co dziwne, nawet nie przeszkadzają mi zbytnio jej białe buty, które przez długi czas były powodem, dla którego nie chciałem jej kupić.Wydawca: Kotobukiya
Skala: 1/8
Cena: 50 GBP (kupione w sklepie)
W ramach tego małego bloga pragnąłbym się z wami podzielić moimi zainteresowaniami.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz