Gdy nagrywałem powyższy film, byłem pełen pozytywnego nastawienia. Pudełko z Evą robi naprawdę dobre wrażenie i zawartość nie odbiega też od moich oczekiwań. Na moim nagraniu nie umieściłem momentu, gdy po raz pierwszy włożyłem płytę do napędu PS3, chociaż to mogłoby być najciekawszą częścią mojej recenzji.
Po włączeniu płyty, pokazuje się ekran ładowania, który nad wyraz długo każe nam czekać na... Ostrzeżenie antypirackie. Jak teraz o tym myślę, to zazwyczaj na BDR są ekrany ładowania przy starcie, ale zazwyczaj nie pokazują się na tyle długo, żebym się zaczął zastanawiać czy wszystko jest w porządku.
Po ekranie ładowania pokazuje nam się kilka krótkich, związanych tematycznie reklam. Całe szczęście nie ma reklamy wody mineralnej. Menu jest bardzo profesjonalne i zaskakująco wręcz bogate w trailery innych filmów. Właściwie, to sam dział trailerów mógłby swobodnie być uznany za odrębny, długi film.
Z menu ustawień mamy do wyboru język japoński (DTS HD 5.1, 5.1) oraz polskiego lektora (5.1), a także dwa rozmiary polskiej czcionki. Ukontentowany włączyłem film. Mniejsza czcionka na telewizorze 50" prezentuje się całkiem dobrze. Trochę drażniąca jest jej grubość, ale to nie ma większego znaczenia. Lektor jest równie drętwy jak w większości filmów, ale i tak mnie nie interesował. Natomiast napisy... Napisy...
Co do jasnej cholery oni sobie myśleli? Język polski w tłumaczeniu jest formalny, gdy nie musi i całkiem nieformalny, gdy powinien! Dziwne i niepoprawne konstrukcje zdaniowe jak np. "Ojca praca", atakują nas z każdej strony. Nie jestem specjalistą od japońskiego, ale znam go na tyle, żeby proste zdania sklecić czy przetłumaczyć. Często są one w tym wydaniu udziwniane i przekształcane bez najmniejszego powodu. Z każdą kolejną minutą zastanawiałem się, co jeszcze dziwacznego ten tłumacz wymyśli.
To jeszcze nie koniec! Nie, tak dobrze nie będzie. Timing jest po prostu szalony. Te wszystkie dziwaczne kwestie pokazują się albo z dużym wyprzedzeniem, albo zaraz po tym jak postać skończy swoją kwestię. THIS IS MADNESS! Jak kilka postaci mówi jedna po drugiej, można się zgubić w tym, kto co powiedział. Czasem w całkowitej ciszy nagle pokazuje się napis. To ma być profesjonalne wydanie? Z czego był robiony timing? Napisy w filmie (przynajmniej na początku na zdjęciu Misato) nie są tłumaczone. Wiecie co, całe szczęście, że Evangelion 1.11 przyszedł w tak dużym pudełku, bo po wyciągnięciu figurki zmieści się w nim także amerykańska edycja. Ten film zostawił mi spory niesmak i ból głowy. Jakość video jest bardzo dobra. Właściwie, wszystko co dostarczyli Japończycy jest bez zarzutu. Natomiast to co zrobili z tym filmem Polacy woła o pomstę do nieba.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz