piątek, 20 listopada 2009

Taiga 1/8 Kotobukiya

Nadszedł w końcu ten czas. Po długich oczekiwaniach na "wyjątkową" Taigę, nareszcie bezpiecznie wylądowała ona na mojej półce. Gdy po raz pierwszy dowiedziałem się o wydaniu przez Kotobukiyę Taigi w stroju kąpielowym, od razu zacząłem poszukiwania. Ebay odpadł w przedbiegach. Figurka była dostępna wyłącznie poprzez wysłanie kuponu z Dengeki Daioh. Nie zawiódł mnie jednak mój sprawdzony dostawca M-world service. Już wcześniej w tym roku pisałem o tym, że wysłał mi zdjęcia magazynu. Do wydania figurki było wtedy jeszcze daleko. Końcem zeszłego miesiąca dostałem informację, że figurka jest już wydana i wkrótce mogę oczekiwać przesyłki. Tak też się stało.


Gdy dostałem paczkę od M-world, byłem zaskoczony jej wielkością. Po otworzeniu, moim oczom ukazał się sporej wielkości magazyn. Pamiętam, że prosiłem w liście, aby przesłał mi też gazetę z której zamawiał figurkę. Nie wiedziałem wtedy jednak jak grube może być takie wydawnictwo. Dengeki Daioh ma kilkaset stron i jest wydawany w formacie A4. Dodatkowo, że było to wydanie na piętnastą rocznicę, dostałem artbook oraz pencil board. Całość została uzupełniona o niezbyt duże sześcienne pudełko z Kotobukiyi zawierające moją Taigę.


Po rozpakowaniu pudełka zrozumiałem, że warto było czekać. Taiga prezentuje się świetnie. Kotobukiya zadbała o drobne szczegóły, cieniowanie, odpowiednie dobranie kolorów a nawet o wentyl na kole ratunkowym. Niestety, jako że jest to Kotobukiya, nie mogło też zabraknąć błędów. Drobne, prawie niewidoczne błędy odlewu pojawiają się miejscami na nogach oraz włosach. Standardowa masakra jeśli chodzi o wykorzystanie tanich farb też jest na miejscu. Figurki z Kotobukiyi mają ten charakterystyczny, masochistyczny urok dla kolekcjonera majsterkowicza. Po wyciągnięciu figurki z pudełka, trzeba ją dokładnie pooglądać i delikatnie pozbyć się wszelkich zbędnych śladów farby. Nie wiem jak Koto to robi, ale zawsze jakieś się znajdą na twarzy. Tym razem udało mi się ich pozbyć dość bezboleśnie.


Jeśli chodzi o demontaż, to figurka ma zdejmowaną głowę, co pozwala na założenie koła ratunkowego. Osobiście wolę, gdy leży ono obok. Brak podstawki, oznaczał dla mnie tyle, że musiałem znaleźć szmatkę, na której będzie moja Taiga siedzieć. Jakkolwiek wiem, że zwykłej podstawce z ABSu nic by się nie stało, tak wolę, żeby figurka bez podstawki bezpośrednio nie dotykała szorstkich powierzchni.


Sesję fotograficzną Taigi przeprowadziłem głównie w namiocie bezcieniowym. Niestety w Irlandii nastała zima, czyli przez większą część tygodnia leje. Dodatkowo, żeby nie było za łatwo dzień drastycznie się skrócił, a o dobrym świetle można tylko pomarzyć. Jako teł w moich montażach użyłem własnych zdjęć z wakacji. Przyjemnie jest sobie przypomnieć ładną pogodę.


Podsumowując, figurka jest naprawdę urocza. Trzeba to przyznać Kotobukiyi, że ma talent do wybierania dobrych projektów. Szkoda tylko, że przy realizacji ograniczają się do półśrodków. Muszą się sporo nauczyć od GSC i Altera. Warto było czekać. Jeżeli tylko będziecie mieć możliwość, jest to zakup warty rozważenia.

Wydawca: Kotobukiya
Skala: 1/8
Cena: 110 Euro z przesyłką



3 komentarzy:

Dracelin pisze...

Jest śliczna i bardzo dopracowana - podobają mi się szczególnie włosy, bo oba koczki wyglądają nieco inaczej, nie jak kserokopie.
Ale zgadzam się z Tobą - koło ratunkowe lepiej wygląda obok, niż NA niej. Kiedy jest przerzucone przez nią wygląda jakoś niezręcznie, jakby było zupełnie z innej bajki.
A gdyby tak spróbowac posadzić ją na nim?

Anonimowy pisze...

Chciałam zapytać,czy jest szansa dostania tej figurki gdziekolwiek?

MikeGold pisze...

Wszystko zależy ile zamierzasz wydać. Na Ebayu jest dostępna za około 200 USD. To była limitowana edycja, więc trudno ci będzie znaleźć ją wiele taniej. Tak czy inaczej życzę powodzenia ;).


Mikanbox jest blogiem prywatnym, na którym autor wyraża wyłącznie swoje prywatne opinie. Wszelkie opinie wyrażone w komentarzach należą do osób, które je wyraziły i autor bloga nie bierze za nie żadnej odpowiedzialności.